O mnie
Co sprawia, że ludzie lubią ze mną pracować?
Cześć, nazywam się Paweł Sawski i jestem filmowcem ślubnym. Od kilku lat pomagam Młodym Parom upamiętniać ich wyjątkowy dzień. Co cechuje moje filmy? Wyrobiony przeze mnie styl, który jest naturalny, spontaniczny i nowoczesny. Skupiam się na tym, żeby uchwycić emocje i stworzyć film, który cieszy, wzrusza i pomaga sobie przypomnieć te wszystkie piękne chwile.
Dlaczego filmowanie?
Gdybyś mógł wybrać jedną rzecz w życiu, którą chciałbyś robić, to co by to było?
Każdy chciał być aktorem – ja też
Od małego byłem ciągany po castingach, bo moja mama wierzyła w to, że czeka mnie świetlana przyszłość jako aktor. Jak widać, nie zostałem gwiazdą, ale wtedy odkryłem, że fascynuje mnie to, co się dzieje za kamerą. Chodziłem na castingi, bo chciałem wiedzieć, jak krok po kroku powstają wielkie produkcje. Choć dzisiaj nie nagrywam na dużych planach filmowych, tamto doświadczenie sprawiło, że zakochałem się w filmowaniu i po raz pierwszy pomyślałem, że to może być moja praca marzeń.
Miłość do filmu
Uwielbiam filmy. Wszelakie. Jestem jedną z tych osób, które w środę pójdą do kina na coś niszowego, w czwartek obejrzą youtubową produkcję, a w piątek jeszcze włączą serial na Netflix. Sobota to zwykle czas, gdy ja sam chwytam za kamerę w dniu ślubu. Niedziela to już czas odpoczynku. I tak w kółko. Nie jestem kinomanem, ale filmowe tematy przenikają moją codzienność.
Dzieciństwo, w którym brakowało jednej rzeczy
Znacie ten moment w którym w święta spotykacie się z bliskimi oraz rodziną i pada pomysł, by powspominać stare dobre czasy przeglądając zdjęcia? Ja znam doskonale i szczerze mówiąc – zawsze irytował mnie fakt, że są to tylko zdjęcia. Brakowało mi w naszym domowym archiwum filmów. To inna forma wyrazu, która od zawsze mnie fascynowała. Nie trzeba było długo czekać, aż w moich rękach pojawiła się pożyczona kamera VHS. Tak też zaczęły powstawać moje pierwsze filmy, początkowo tylko do szuflady.
Czym jest filmowanie dla mnie dzisiaj?
To coś, co mnie naprawdę cieszy. Sprawia, że nie tylko na moich ustach pojawia się uśmiech, ale też ludzi, którzy oglądają moje filmy. Staram się pokazywać, że za kilka, a może kilkadziesiąt lat – filmy te tylko zyskają wartości a oprócz Kevina na święta, będzie można zobaczyć te wszystkie piękne chwile i powspominać.